niedziela, 25 września 2011

Bielenie komody... totalna metamorfoza!!!

Wiedziałam, że kiedyś będzie musiał nadejść ten dzień! Siostra od dawna wspominała, że nie może już patrzeć na "kawalerską" komodę meża... i chciałaby ją zmienić. Niestety mąż był nieugięty i obstawał przy swoim, że jest..... duża, funkcjonalna, itp. (mężczyźni nie znają wszystkich kolorów i pewnie dlatego nie widział, że zwyczajnie jest nie na miejscu w jasnym, świetlistym wnętrzu)...
Nie wierzyłam, kiedy Karolina poprosiła, abym wpadła któregoś weekendu i poradziła co z tym "fantem zrobić"! - czyżby Mąż się zgodził????
TAK dokładnie tak... i się zaczęło...
Inny kalor jak biel nie wchodził w grę... Siostra uparła się na przecierkę i już...


Pierwotnie komoda została wykonana z płyty... z okleiną w kolorze jabłoni... Trochę się obawiałam, że mimo przecierki farba będzie spływać po meblu... ale na szczęście było gorąco i farba szybko wysychała...


Standardowo jako farbę podkładową wybrałam szarość, przecierka wygląda wtedy bardzo naturalnie.


Dłubania trochę było... zgrzytów między "pracownikami" też :) ale efekt końcowy jak widać...






... mała IGA także pomagała... ocierając pył po szlifowaniu :)


... a po pracy orzechy ("Kto do roboty, to i do jedzenia")

:)


2 komentarze:

  1. Komoda przepiękna. Wysiłek się oplacał bo efekt fantastycznY!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny efekt, komoda bardzo zyskała! Sama bym taką chciała :)

    OdpowiedzUsuń