...nie byłam na działce kilka miesięcy... kiedyś trzeba przecież zrobić pozimowe porządki :) zajeżdżam ostatniej soboty... a tam ubiegłoroczne sadzonki same wyrywają sie do słonca! Biedactwa przedzieraja sie przez niezgrabione jeszcze (z mojej winy) pozimowe liście...
szafirki także nie mogą pozostać w tyle :) i próbują dorównać pozostałym sadzonkom...
... a to mój domek, który także nie może doczekać sie wiosny..... i malowania!!!
wnętrze jeszcze pachnie impregnowanym drewnem :) uwielbiam ten zapach!
"Matka" juka także nie może doczekac się prawdziwej wiosny...
Część gałęzi i konarów drzew przygotowane już do spalenia, pozostało jeszcze tylko podciąć krzewy owocowe...
Stara drabina pozostała po swiętej pamięci Pani Pelagii - prawdziwy zabytet "antyk" już w tych czasach
drewno do ogniska poukładane i czeka tylko na wiosenne MAJÓWKI :)
(ja zresztą także)
... a tu zupelnie zapomniałam o ubiegłorocznej piertuszce, która zawsze domaga się "być na pierwszym miejscu" w moim ogrodzie
Na koncu mój ulubiony motyw - karmnik dla ptaków i nie tylko, bowiem często zagląda do niego okoliczna Pani z rudą kitą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz